Drukuj
Zły goniec

W szóstej rundzie Drużynowych Mistrzostw Województwa Pomorskiego Juniorów nasza drużyna zremisowała 3:3 ze zespołem Skoczka Tczew. To prawdopodobnie nawiększy sukces zespołowy UKS MDK Gdynia od chwili powstania Klubu.

W sobotę mieliśmy rozegrać w Klubie Riwiera w Gdyni rundę 5 i 6 ligi juniorów. Rozchorowali się jednak koledzy z Rzemyka Gdynia, i poprosili o przełożenie spotkania na inny termin. W naszej drużynie zabrakło też 2 chorych zawodników - Filipa i Szymona.

Drużyna Skoczka pojawiła się terminowo, w nieco rezerwowym składzie bez swoich dwóch liderów - Jacka i Bartosza. Za to z osobistym wsparciem Prezesa Okręgowego Zawiązku Szachowego, co jednak nie zapobiegło niepodziance. Spotkanie toczyło się w atmosferze "fair-play", ale też pełne było walki i emocji. Między seriami solidnych i ciekawych posunięć, zdarzały się podstawki ułatwiające zadanie przeciwnikowi przy realizacji przewagi, albo wręcz zmieniające wynik partii.

Pierwszy skończył partię Michał na 3 szachownicy grający z Adrianem Łasiem. Po bardzo dobrym początku, i uzyskaniu przewagi materialnej, Michał przeoczył stratę figury, co jednak nie stawiało go na przegranej pozycji. Przeciwnik zmuszony okolicznościami szukał wiecznego szacha, i w końcowej pozycji na tyle był ukontentowany z jego znalezienia, że nie zauważył mata, którego mógł dać w jednym posunięciu! W rezultacie remis, i chyba Michał był w końcu bardziej zadowolony z wyniku. :)

Później poddał partię Franek. Mimo, że włożył w grę wiele serca, przeciwnik tym razem był górą. Na pewno można było zagrać w któymś momencie precyzyjniej, Franek poświęcił w debiucie pionka za inicjatywę. Trzeba pamiętać, że taka przewaga jest z natury nietrwała, i wymaga energicznej gry. Po Kf7 ruch Hb3+ nie pozwalał czarnym na bezbolesne zakończenie rozwoju.

Wynik meczu wyrównał Olek, który miał w partii z Miłoszem Parką jasną przewagę prawie cały czas. Może zbyt wcześnie rozładował napięcie w pozycji, w której przeciwnik miał trudne do rozwiązania kłopoty ze związaniem skoczka na f6. Szykowała się ciekawa końcówka hetman (u Olka) przeciwko dwóm wieżom (u Miłosza), ale Miłosz podstawił jedną  z wież, i powstała łatwiejsza do oceny i do gry pozycja hetman na (jedną!) wieżę. Pouczającą fazę realizacji przewagi Olek rozegrał bardzo dobrze.

Na 5 szachownicy dzielnie czarnymi walczyła Maja. Skomplikowana gra środkowa przeszła w interesującą końcówkę z przewagą pionka u Kasi Zalewskiej. Czy można było ustać pozycję po wymianie białopolowych gońców - z "dobrym" skoczkiem na "złego" gońca? To na pewno wyjaśni trener Tomek. Świetny materiał treningowy! :)

Pozostały dwie najdłuższe partie. Pojedynek liderów drużyn (Bartek grał czarnymi z Mateuszem Lipiakiem) stał na wysokim poziomie. Stopniowo wyjaśniało się, że to Bartka figury są bardziej skoordynowane, a struktura pionowa nieco mocniejsza. Jednak pozycja pozostawała bardzo dynamiczna, i trudno było wybrać najdokładniejszy wariant. W odpowiednim momencie udało się Mateuszowi uprościć grę, i partia zakończyła się remisem. Dokładna analiza wydarzeń przed nami, ale z pewnością można pogratulować obu rywalom doskonałej i nieustępliwej gry.

Grały jeszcze juniorki na ostatniej szachownicy - Ola z Ewą Zalewską. Ewa stopniowo niwelowała przewagę rozwojową białych, utrzymując przewagę pionka. Później czarnym udało sie uaktywnić wieżę, i uruchomić centralne piony. Wydawało się, że trudno będzie Oli utrzymać pozycję. Jeden jednak element partii komplikował sytuację - kurczący się Ewie czas do namysłu. W pewnym momencie ze strony czarnych padła propozycja remisowa, którą Ola - mimo znacznie gorszej pozycji - odrzuciła. Po wymuszonym odddaniu figury pojawiły się jednak białym obiekty do ataku, i ostatecznie zadecydowało przekroczenie czasu przez Ewę. Waleczna postawa Oli dała drużynie tak cieszący nas wszystkich remis (pragnę przypomnieć, że w pierwszej rundzie rozgrywek przegraliśmy ze Skoczkiem 1:5, widać - mam nadzieję trwały - postęp!). :))